TAJEMNICA WZROSTU POPRZEZ DZIELENIE SIĘ

 

Było to w Japonii. Larry prowadził przyjemną rozmowę, popijając dobrą japońską herbatę i jedząc ryżowe krakersy w domu państwa Komori, gdy tymczasem inni zaproszeni goście zaczęli wyjmować Biblie. Wszyscy spojrzeli na niego w oczekiwaniu.

- Czy moglibyśmy teraz coś przestudiować? - grzecznie zapytał pan Komori.

Larry o mało nie zachłysnął się herbatą. Sądził, że spotkali się tutaj, by przyjemnie spędzić czas na miłej pogawędce. Ale by studiować Biblię... nie bardzo wiedział, co powiedzieć.

Przyjechał do Japonii, by w chrześcijańskiej szkole uczyć języka angielskiego. Wiedział, po co przyjechał i czego może się spodziewać, ale prośba ta zaskoczyła go. Mógł bez trudu udzielić pewnych informacji o Biblii, ale opowiadać bez przygotowania o Bogu... to zupełnie coś innego.

W dzieciństwie Larry słuchał różnych historii biblijnych, które nie miały na niego wielkiego wpływu. Robił w życiu różne rzeczy, co do których miał świadomość, że nie były przyjemne w oczach Bożych. Wolał się więc trzymać z dala od spraw religijnych. Jak zatem mógł teraz opowiadać innym o Bogu, którego tak naprawdę to nie znał?

Siedząc na miękkiej kanapie, otoczony przez spoglądających na niego z wyczekiwaniem ludzi, stanął przed wyzwaniem, które mogło mu przynieść klęskę. Zaskoczony i lekko przestraszony przypomniał sobie nagle pewien tekst biblijny o Duchu Świętym, który podpowiada nam właściwe słowa, gdy ludzie domagają się od nas wydania świadectwa (Łuk. 12,12). Pomodlił się krótko, prosząc Boga o pomoc i zaczął mówić o najbardziej znanej mu historii - o synu marnotrawnym.

Larry, w miarę jak opisywał miłość Bożą nawet do tych, którzy się od Niego odwracają, zauważył, że to, co mówi, płynie prosto z jego serca. Uświadomił sobie, że słowa te skierowane są również do niego. Po raz pierwszy zrozumiał, jak bardzo go Bóg kocha.

Tego wieczoru, klęcząc obok łóżka, polecił swoje życie Bogu, który wreszcie stał się dla niego kimś naprawdę realnym. Mówienie o Bożej

miłości stało się czymś więcej niż jedynie wypowiadaniem dobrze mu znanych, nic nie znaczących dla niego słów. Stało się faktem, który go poruszył.

1. JEZUS WZYWA NAS DO WZRASTANIA PRZEZ WYDAWANIE ŚWIADECTWA

Gdy Jezus zamierzał niebawem powrócić do nieba, dał swoim uczniom polecenie, by stali się Jego osobistymi przedstawicielami:

„Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was i będziecie mi świadkami... aż po krańce ziemi” (Dz. Ap. 1,8).

Uczniowie przez trzy i pół roku słuchali słów Chrystusa i przyglądali się Jego czynom. Byli też świadkami Jego śmierci i zmartwychwstania.

„Tego to Jezusa wzbudził Bóg, czego my wszyscy świadkami jesteśmy” (Dz. Ap. 2,32).

Gdy w czasie Pięćdziesiątnicy uczniowie oddali Chrystusowi bez reszty swoje serca, zmartwychwstały Chrystus przekształcił ich życie mocą swego Ducha. Wówczas stali się świadkami nie tylko fizycznego zmartwychwstania Chrystusa i Jego wniebowstąpienia, ale doznali także Jego mocy zmartwychwstania, która zmieniła ich życie.

Jako chrześcijanie jesteśmy również świadkami Jego zmartwychwstania, ponieważ w swoim życiu doznaliśmy Jego odnawiającej mocy

„Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie” (Efez. 2,4-7).

Zostaliśmy ożywieni wraz z Chrystusem, tak więc możemy pokazać bogactwa Jego łaski. Jezus prosi swoich naśladowców, by zanieśli wszystkim dobrą nowinę o tym, co On może uczynić w życiu każdego człowieka, oraz o tym, że obiecuje być z nami wtedy, gdy będziemy to czynić.

„Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mat. 28,19.20).

Jako ambasadorowie ewangelii jesteśmy szafarzami tajemnic Bożych (I Kor. 4,1). Naszym przywilejem jest przyjść ludziom z pomocą, korzystając z mocy ewangelii. Kiedyś, H.M.S. Richards, założyciel „Głosu Proroczego” - rozgłośni radiowej, prowadzącej ewangelizację, napisał tak:

„Podróżowałem po krajach, gdzie imię Boga i Jezusa nie było znane, zanim Kościół nie dotarł tam z ewangelią. Jakże wielkie zaszły w nich zmiany Teraz widziałem ludzi, którzy zaczęli lubować się w czystości, troszczyć się o zdrowie, wyzbyli się lęku przed złymi duchami, doznali radości, wypływającej z chrześcijańskiego życia. Zauważyłem, jak zmieniła się pozycja kobiet w życiu, i to nie tylko rodzinnym. Widziałem prawdziwe chrześcijańskie domy, które wyszły z pogańskiej ciemności. W każdym kraju, jaki zwiedzałem, widziałem, że życie uległo zmianie. Przekonałem się, że „ewangelia Chrystusa jest mocą Bożą ku zbawieniu” (Rzym. 1,16). Spostrzegłem, że gdy Kościół zwiastuje poselstwo ewangelii, w sercach ludzi, którzy odpowiedzieli na jej wezwanie, i w ich domach zachodzą widoczne zmiany Wszyscy mamy udział w tym ekscytującym dziele. Bóg dał nam, słabym istotom, szczególne zadanie do wykonania, ponieważ wydawanie świadectwa jest żywotną częścią naszego wzrastania. Jeżeli chcemy, by nasza wiara była głęboka, musimy o niej mówić. Larry wtedy odkrył wartość znanej mu historii, gdy zaczął ją opowiadać, wychodząc naprzeciw potrzebom innych. Publiczne wyrażanie naszej wiary pomaga nam doświadczać jej coraz pełniej. Wydawanie świadectwa powoduje wzrost.

Oprócz opowiadania ludziom o Bogu mamy jeszcze inne sposoby świadczenia o Nim.

2. SPOSOBEM ŻYCIA ŚWIADCZYMY O CHRYSTUSIE

Pewien młody człowiek, który wzrastał w rodzinie z marginesu społecznego, powiedział: Patrzyłem na moich rodziców, ich przykład sprawiał, że miałem spaczone wyobrażenie o Bogu, w moim otoczeniu nie było kogoś, kto by mnie naprawdę kochał. Ludzie wokół nas pilnie potrzebują kogoś konkretnego, kogoś, kto przybliży im prawdziwy charakter Boga. Potrzebują kogoś, kto swym życiem objawi boskie wartości.

Sposób, w jaki żyjemy, jest najczęściej najpotężniejszym kazaniem. Zanim ktoś zainteresuje się tym, co wiesz, chce poznać, jak bardzo troszczysz się o drugiego człowieka. Piotr ujął to w słowach:

„Prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia... Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady” (I Piotra 2,12.21).

Skoro Chrystus „cierpiał za nas” na Golgocie, mamy przykład ofiarnej miłości i to bardzo blisko. Ta miłość odtworzona w nas jako płynące z miłości czyny dla innych może stać się potężną siłą pociągającą niewierzących w ramiona Chrystusa.

3. NASZ SPOSÓB MYŚLENIA SPRAWIA, ŻE ŚWIADCZYMY O CHRYSTUSIE

Wydaje się, że tak łatwo wpadamy w sidła pokus „świata, ciała i diabła”. Ale Jezus był kuszony „we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu” (Hebr. 4,15 BG). Dlaczego odniósł zwycięstwo tam, gdzie my często okazujemy słabość?

Gdy diabeł w czasie pokus odwoływał się do ambicji, pewności siebie, apetytu, Chrystus wyszedł zwycięsko z tych prowokacji cytując Pismo Święte (Mat. 4,4.7.10). Jezus był z góry przygotowany na każdą sytuację, ponieważ Jego umysł wypełniony był prawdami Pisma Świętego. To właśnie tu - w naszym umyśle - walka zostaje wygrana albo przegrana. Zwykle myślimy o odparciu pokusy wtedy, gdy ona opanowała już nasze myśli i jedyną rzeczą, która pozostała, jest to, by nas złamać. Niestety większość takich bitew przegramy. Ale możemy odnieść sukces, jeśli pewnym zachowaniom przeciwstawimy się już wtedy, gdy rodzą się w naszych umysłach. Wzrastający chrześcijanie wznoszą myśli ku niebu. Widzą Boga większym niż problemy piętrzące się dokoła nich. Koncentrują się na zdrowych wartościach, próbując je sobie przyswoić zamiast usprawiedliwiać zło, którego starają się unikać.

„Radujcie się w Panu zawsze... we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu, a pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście... a Bóg pokoju będzie z wami” (Filip. 4,4.6-9).

Od tego, czym karmimy nasze umysły, zależą nasze zachowania. Gdy dostaną się tam rzeczy bezwartościowe, to w przyszłości się ujawnią. Jeśli będzie to Słowo Boże, to ono wyjdzie na jaw.

4. TYM, CO MOŻNA ZOBACZYĆ, PATRZĄC NA NAS, ŚWIADCZYMY O CI-IRYSTUSIE

Wierzący chrześcijanie, jako przedstawiciele Chrystusa, powinni dbać o to, by skromnie wyglądać, unikając wszelkiego rodzaju skrajności. Bóg w ten sposób mówi o chrześcijaninie, zwłaszcza o kobietach:

„Aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu... zostali pozyskani, ujrzawszy wasze czyste, bogobojne życie. Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem. Albowiem tak niegdyś przyozdabiały się święte niewiasty, pokładające nadzieję w Bogu” (I Piotra 3,1-5).

„Kobiety powinny mieć przyzwoity ubiór, występować skromnie i powściągliwie, a nie stroić się w kunsztowne sploty włosów, ani w złoto czy w perły, czy kosztowne szaty, lecz jak przystoi kobietom, które są prawdziwie pobożne, zdobić się dobrymi uczynkami” (I Tym. 2,9.10).

Prostota w ubiorze i ozdobach zawsze oznaczała prawdziwe podobieństwo do Chrystusa: Ustawiczne troszczenie się o to, by wzbudzać zainteresowanie swoim wyglądem zewnętrznym zazwyczaj świadczy o tym, że wewnątrz panuje pustka. Toteż chrześcijanie powinni starać się unikać wszelkiego dziwactwa w swoim ubiorze. Prosty, w dobrym guście, schludny strój jest zawsze dobrze odbierany przez innych. Tak więc bądźmy atrakcyjni naszym życiem wzorowanym na wskazówkach Chrystusa, a nie ubiorem.

„Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię” (Mat. 5,5).

5. SPOSOBEM DZIAŁANIA WYDAJEMY ŚWIADECTWO O JEZUSIE

Historyk, Edward Gibbon, powiada, że gdy Galeriusz plądrował obóz Persów, w ręce jednego z żołnierzy dostał się worek z błyszczącej skóry pełen pereł. Człowiek ten zainteresował się atrakcyjnym workiem. Zachował go, natomiast drogocenne perły wyrzucił.

Ludzie, którzy przywiązują się do tego, co wydaje się im atrakcyjne w tym świecie, odrzucają równocześnie Jezusa, Bezcenną Perłę, i wieczne królestwo, jakie On im oferuje. Ich zachowanie jest jeszcze gorsze niż wspomnianego żołnierza. Bo prawdziwa fortuna to nie to, co przechodzi przez nasze ręce, ale wieczne zbawienie. Dlatego Pismo Święte ostrzega'' nas:

„Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki” (I Jana 2,15-17).

Szatan usilnie stara się, by nas nakłonić do najgorszych grzechów i zachowań. Można by rzec, że grzech zdobył sobie prawo obywatelstwa w stosunkach międzyludzkich na świecie. Dlaczego kobiety lekkich obyczajów pokazywane w telewizji są często tak mile i dobrze ułożone? Rzadko kiedy pokazywane są twarze tego rodzaju kobiet, zniszczone „łatwym życiem”. Dlaczego tylko młodzi, piękni, wyglądający na szczęśliwych, ludzie zapełniają nocne lokale? Jeżeli rzeczywiście takie pogodne jest ich życie, to dlaczego szukają zapomnienia w alkoholu? Dlaczego nie pokazuje się, jak sklepy monopolowe opuszczają wynędzniali, zarośnięci ludzie z butelką alkoholu w kieszeni?

W dzisiejszych czasach reklamy najbardziej niszczących nasze zdrowie używek, atakują nas w różnych miejscach, przybierając najatrakcyjniejsze formy graficzne. My natomiast musimy umieć oprzeć się temu wszystkiemu, co świat wystawia na sprzedaż. Chrystus prosi nas, byśmy starali się być „roztropni jak węże i niewinni jak gołębice” (Mat. 10,16).

„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością.” (II Kor. 6,14).

Oczywiście, Chrystus nie nakazuje nam, byśmy trzymali się z dala od niechrześcijańskich przyjaciół. Osobiste kontakty między ludźmi są pierwszorzędnym środkiem, za pomocą którego dzielimy się naszą wiarą. Musimy jednak być pewni, że takie towarzystwo nie pociągnie nas i nie wrócimy z powrotem do starego sposobu życia. Jeśli czujemy, że w towarzystwie powinniśmy ukrywać swoje przekonania, to coś tu nie jest w porządku.

Wszystko, o czym myślimy, rozmawiamy, studiujemy, nawet rozrywka, jaką wybieramy, będzie mieć również wpływ na nasze duchowe życie. Musimy być świadomi tego, czym karmimy nasze umysły

„Nie stawiam przed oczy swoje niegodziwej rzeczy” (Ps. 101,3).

Coraz częściej wszystko to, co ma nas zabawiać, zabarwione jest przemocą, przedstawioną w atrakcyjny sposób, i niedwuznacznymi scenami erotycznymi. Żyjemy w skażonym świecie. Ale ciągle jeszcze pozostaje nieograniczona wprost ilość świetnego materiału, którego jeszcze nikt nie tknął; w sztuce, literaturze i muzyce. Są jeszcze dziedziny twórczości człowieka, poszukujące gruntownych prawd i pobudzające nasze najszlachetniejsze uczucia. Jeśli pozostajemy w próżni, to można się obawiać, że przyjdzie to, co najgorsze, które tę próżnię wypełni. Zwłaszcza ma to odniesienie do naszych dzieci. Ale gdy karmimy nasze dusze tym, co najlepsze, wówczas to, co najgorsze, nie będzie w stanie sprowadzić nas do swego poziomu.

Wprowadzanie wysokich standardów do domów i umysłów nie ogranicza naszego życia. Wręcz przeciwnie, bardzo rozszerzymy nasze horyzonty, gdy skupimy się na tym wszystkim, co prawdziwe i naprawdę piękne. Chrześcijanin musi włożyć więcej wysiłku, aby być szczęśliwszym niż ktokolwiek inny

„Dasz mi poznać drogę życia, obfitość radości w obliczu twoim, rozkosz po prawicy twojej na wieki” (Ps. 16,11).

6. SPOSOBEM DAWANIA WYDAJEMY ŚWIADECTWO O CHRYSTUSIE

Gdy zbliżała się chwila chrztu pewnego mężczyzny, pastor H.M.S. Richards zauważył, że ma on w swojej kieszeni dobrze wypchany portfel. Zapytał go więc, czy przypadkiem nie zapomniał zostawić pieniędzy w szatni. Mój portfel i ja zostaniemy razem ochrzczeni - odpowiedział kandydat do chrztu. Wydaje się, że człowiek ten właściwie uchwycił prawdziwego ducha chrześcijaństwa - dawać, aby pomóc innym. Chrześcijanie wzrastają poprzez dawanie, i to jest właśnie to, co powiedział kiedyś Jezus: „Szczęśliwsza jest rzecz dawać, niżeli brać” (Dz. Ap. 20,35 BG).

W jaki sposób chcemy inwestować w banku niebieskim?

„Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną. Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną. Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje” (Mat. 6,19-21).

Niektórzy ludzie pracują przez całe życie jedynie po to, by zgromadzić fortunę, której się mogą przyglądać. Jednak tylko to, co dajemy, by przybliżyć nadejście królestwa Bożego, pozostaje wieczną wartością.

Ile z tego, co uważamy za swoją własność, w rzeczywistości należy do Boga?

„Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia, świat i ci, którzy na nim mieszkają. On bowiem założył ją...” (Ps. 24,1.2).

„Moje jest srebro i moje jest złoto - mówi Pan zastępów” (Agg. 2,8).

My również należymy do Boga, ponieważ stworzył nas, a także wyzwolił z grzechów i odkupił swoją własną krwią.

„Nie należycie też do siebie samych... drogoście bowiem kupieni” (I Kor. 6,19.20).

Ile z tego, co posiadamy, dał nam Bóg?

„...Gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko” (Dz. Ap. 17,25).

„Pamiętaj, że to Pan, Bóg twój, daje ci siłę do zdobywania bogactwa...” (V Mojż. 8,18).

Ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan zaprasza nas, byśmy jako współpracownicy Boży dzielili z Nim pracę zwiastowania ewangelii innym (II Kor. 6,1).

Ile Pan chce, byśmy dawali na finansowanie tego dzieła?

„Czy człowiek może oszukiwać Boga? Bo wy mnie oszukujecie! Lecz wy pytacie: W czym cię oszukaliśmy? W dziesięcinach i daninach... Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu, i w ten sposób wystawcie mnie na próbę! - mówi Pan Zastępów - czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę” (Mal. 3,8.10).

Dziesięcina jest dziesiątą częścią naszego dochodu (V Mojż. 14,22; I Mojż. 28,22). Dla rolnika czy przemysłowca dochodem jest przychód po potrąceniu kosztów jego uzyskania. Dla innych pensja jest całym dochodem. Kwestia dziesięciny jest związana z naszą moralnością, ponieważ dotyczy charakteru człowieka. Przez zaniedbywanie oddawania dziesięciny po prostu oszukujemy Boga. Oddawanie dziesięciny powinno być dla nas tak samo ważne jak na przykład płacenie podatku państwu albo wywiązywanie się ze zobowiązań finansowych przy zawieraniu umowy

W czasach nowotestamentowych, gdy Jezus przybył na ziemię, aby żyć wśród nas, spotkał się z faryzeuszami bardzo skrupulatnie oddającymi dziesięcinę z każdego, nawet najmniejszego, dochodu. Jakkolwiek Pan nie aprobował ich legalistycznej religii, wcale nie potępił oddawania dziesięciny:

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać” (Mat. 23,23).

Dziesięcina należy do Boga i powinna zostać przeznaczona wyłącznie na wspieranie dzieła zakończenia zwiastowania ewangelii, aby Chrystus mógł jak najszybciej powrócić na ziemię.

„Tak też postanowił Pan, ażeby ci, którzy ewangelię zwiastują, z ewangelii żyli” (I Kor. 9,14).

„I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec” (Mat. 24,14).

Ile powinniśmy składać na ofiarę?

„Dlaczego uznałem za rzecz konieczną, żeby wezwać braci, by... poprzednio zapowiedziany dar... był wyrazem hojności, a nie skąpstwa. A powiadam: Kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie. Każdy, tak jak sobie postanowi) w sercu, nie z żalem albo z przymusu; gdyż ochotnego dawcę Bóg miłuje” (II Kor. 9,5-7).

Dary są sprawą osobistej decyzji. Są spożytkowane na finansowanie potrzeb związanych ze zwiastowaniem ewangelii, jako dodatek do dziesięciny, która służy wyłącznie do wspierania służby kaznodziejskiej.

Boży plan systematycznego dawania wspomaga zarówno krzewienie ewangelii, jak i powoduje wzrost chrześcijanina. Jezus daje nam obietnicę: „Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze” (Łuk. 6,38). Wierzący stale udowadniali, że nie potrafią zaprzestać dawania Bogu. H.M.S. Richards, autor znanej w Polsce książki Co mówił Jezus?, opisuje takie doświadczenie:

„Przyszedł kiedyś na mój wykład w Los Angeles człowiek, który przez wiele lat prowadził nieuczciwe operacje handlowe. Nigdy nie zapomnę czasu, jaki spędziłem z nim na rozmowie w bocznej sali. W pewnym momencie wyciągnął rulonik z kieszeni. Było to pięćset dolarów, które podał mi, mówiąc: Oto moja pierwsza dziesięcina.

Ten człowiek chyba nie czuje się najlepiej - pomyślałem przez chwilę.

- Jak pan zamierza dalej żyć? - spytałem.

- Pozostało mi tylko pięć czy sześć dolarów, ale to, co dałem, należy do Boga - odpowiedział.

Zapytałem wtedy: - Co pan zamierza dalej robić?

- Jeszcze nie wiem - odpowiedział - ale wiem, że muszę zapłacić Bogu dziesięcinę, a On zatroszczy się już o mnie.

I Bóg rzeczywiście to zrobił. Pokuta tego człowieka była naprawdę szczera. Poszedł drogą całkowitego poświęcenia i był szczęśliwy w swoim chrześcijańskim życiu. A Bóg dawał mu to, co potrzeba, aż do chwili śmierci.

Bóg nie dał obietnicy, że wszyscy wierni mu wierzący staną się bogaci, ale mamy zapewnienie, że Stwórca zaspokajać będzie nasze życiowe potrzeby. Chrystus dał nam wszystko, oddajmy więc Mu już dzisiaj całkowicie nasze serca. Odkryjmy radość, płynącą z wydawania świadectwa o Chrystusie i wzrastania w Jego cudownej łasce. Módlmy się:

Ukochany Ojcze w niebie! Dziękujemy Ci za Twoją obietnicę radosnego życia, za łaskę i miłość, które uzdalniają nas do wzrastania. Pomóż nam, byśmy w naszym życiu zwiastowali Ciebie poprzez dawanie i działanie. Oby Jezus żył w nas swoim doskonałym życiem. Spraw, byśmy zawsze byli gotowi na Twoje przyjście. Błagamy Cię o to w imieniu Jezusa. Amen!

 

 

© 2003 The Voice of Prophecy Radio Broadcast
Los Angeles, California, U.S.A.